środa, 10 kwietnia 2013

Rozdział X " Szczęściu trzeba pomóc"

Ten rozdział zawiera treść +18


Poszliśmy do pokoju Zayn'a. Zamknął drzwi na klucz. Znowu się namiętnie całowaliśmy. Zayn położył mnie na łóżku i nachylił się, aby dalej mnie całować. Zaczęliśmy zdzierać z siebie ciuchy. Zostaliśmy w bieliźnie. Mulat stanął nade mną i spytał:
 - Sam jesteś gotowa??
 - Zayn jeszcze się kurwa pytasz?!! No pewnie. Nawet nie wiesz jak tego pragnę.
 - Wow. Sam nie wiedziałem, że tego chcesz.
 - Zayn nie pierdol tylko działaj.
Tak bardzo tego pragnęłam w końcu jest moim ulubieńcem z zespołu. Na pewno fani zastanawiają się co porabia Zayn. Modle się, aby żaden reporter nie zrobił nam zdjęć, bo Zayn zapomniał zasłonić jak i zamknąć  okno. Chłopak zaczął się ze mną droczyć. Nienawidziłam tego, ale w jego sposób było to przyjemne. Całował mnie najpierw po szyi. Schodził do piersi. Ściągnął mój stanik i pieścił moje piersi. Gdy on skończył to ja zaczęłam prowadzić. Zwinnymi ruchem ciągnęłam jego bokserki. Wzięłam jego "przyjaciela" do ręki i zaczęłam przesuwać ją w górę i w dół. Końcówkę wsadziłam do ust. Zayn cicho pojękiwał, ale na pewno będzie nas słychać na całą okolice.

                                       ********** Perspektywa Perry********
Zaczęliśmy się całować. Z każdą sekunda Lou pogłębiał nasze pocałunki.Chyba strasznie go podniecałam bo zaczął ściągać moją bluzkę. Czułam się trochę niezręcznie bo w końcu byliśmy w miejscu publicznym.
 - Louis przestań. - zaprotestowałam.
 - Coś zrobiłem nie tak. - lekko przestraszył się mój towarzysz.
 - Nie wszystko w porządku tylko nie możemy tego zrobić teraz.
 - Dlaczego??
W tamtej chwili pokazałam mu na grupkę ludzi patrzących na nas. Lou od razu zajarzył o co chodzi.Pocałował mnie w czoło, po czym ja od razu się uśmiechnęłam. Potem tamta grupa ludzi podbiegła do nas i chcieli autografy od Louisa. Oczywiście chłopak wszystko podpisał niby czemu nie miał by tego nie zrobić.Kiedy wszyscy sobie poszli chłopak złapał mnie za rękę i pobiegliśmy do samochodu. Nasza podróż trwała zaledwie kilka minut. Louis zatrzymał się przed jakim klubem. Na ulicy było już słychać muzykę.
- Po co tu przyjechaliśmy?? - zapytałam.
- Skoro nie możemy jednego to chcę zrealizować mój drugi pomysł.
Po tych słowach pociągnął mnie do środka tego klubu. Weszliśmy bez problemu. Wiadomo Louis miał tam znajomości. W tym miejscu bawiliśmy się na całego. Wiadomo alkohol, tańce również znaleźliśmy na chwile namiętności. Bawiliśmy się chyba tak do 3 nad ranem. Ja nie byłam pijana chociaż nie tak bardzo jak Lou który ledwo stał na swoich nogach. Na szczęście nasz szofer pomógł mi go zaprowadzić do samochodu. Już widzę jutrzejsze nagłówki gazet ale wolę o tym nie mysleć nie obchodzi mnie to. Liczy się dla mnie co jest tu i teraz.
Czytacie= komentujcie / Louisowata :)

czwartek, 21 marca 2013

Informacja!!!

Bardzo was przepraszamy, że tak długo nie dodajemy nowych rozdziałów. Dzieje się tak ponieważ jedna z nas ma problemy zdrowotne ale postaramy się w najbliższych dniach dodać nowe wpisy. / Zwariowana :)

sobota, 9 marca 2013

Rozdział IX " Szczęściu trzeba pomóc"

W pewnej chwili Louis złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie. Nawet nie wiem kiedy pocałowaliśmy się. Chyba dlatego że czułam się jak w niebie. Po prostu czułam się jak nigdy. Popatrzyliśmy sobie w oczy. Od razu wiedzieliśmy że jesteśmy stworzeni dla siebie. Przytuliliśmy się do siebie i patrzyliśmy na zachodzące słońce.
                                                  ******** Perspektywa Sam*******
Zajęcia w szkole strasznie się ciągnęły. A jeszcze dobijała mnie ta Ashley. Nie wiedziałam że można być tak okrutnym.No ale po za tym dzień minął jak każdy. Po zajęciach usiadłam na ławce przed szkołą. Nagle usłyszałam pisk dziewczyn. Obróciłam się a tam stał samochód Zayn'a. Był ubrany w dżinsy, bluzkę i skórzaną kurtkę. W ręku trzymał czerwoną różę. Byłam naprawdę pod wrażeniem. Nawet nie zwracał uwagi na podryw innych dziewczyn które koło niego szły. On po prostu zachowywał się jakby ich nie było. Szedł w moją stronę z uśmiechem na twarzy. Podszedł do mnie i powiedział:
- Witaj piękna, to jest dla ciebie. - powiedział wręczając mi różę.
 - Lał dziękuję a za co to?? - zapytałam.
- A to taki mały prezent rozpoczynający naszą randkę. - powiedział z uśmiechem.
Te słowa usłyszały chyba wszystkie dziewczyny ze szkoły ale najbardziej oburzyła się Ashley.
 - Co jak to randka co ty mówisz?? - wykrzyczała Ashley stając przed Malikiem.
 - No po prostu. - powiedział chłopak.
 - Ale wolisz ją ode mnie.
 - A ty uważasz się za lepszą od niej. - Zayn popatrzył się dziwnie na Ashley. Złapał mnie za rękę i poszliśmy w stronę samochodu. Ashley już się nie odezwała chyba zrozumiała że nie jest taka idealna jak myślała.
 - Zayn dzięki. - powiedziałam uśmiechając się do niego i całując w policzek.
 - Ale za co?? - zapytał.
 - No że tak jej dogadałeś. Ona dokucza mi już od kilku lat i mam nadzieję że to się skończy.
 - Nie ma za co zapamiętaj że zawsze ci pomogę.
Weszliśmy do samochodu. Zayn nie chciał mi powiedzieć gdzie jedziemy. Nie mogłam z niego nic wyciągnąć.Po kilkunastu minutach zatrzymał się. Wysiadł z auta i otworzył mi drzwi. Ale z niego dżentelmen. Również wysiadłam. Po chwili nic nie widziałam.
 - Zayn co ty robisz??
 - Chcę abyś miała niespodziankę dlatego zakrywam ci oczy i teraz pokieruję cię w pewne miejsce. - powiedział tajemniczo Zayn.
 - A jak się przewrócę?? - powiedziałam.
 - Nie przewrócisz będę cię trzymać.  - zaśmiał się chłopak.
Szliśmy tak kilka minut. Potem znowu coś widziałam. Przed moimi oczami ukazała się droga z róż. Rozejrzałam się ale nie było już Zayn'a. Nagle dostałam SMS:
                                                                             Idź tą drogą a ja będę na jej końcu na ciebie czekał.
 Zrobiłam tak jak mi napisał. Droga poprowadziła mnie do koca, wokół którego były ustawione świeczki a za skał wyszedł Zayn śpiewając piosenkę. Nie słyszałam jej wcześniej.
 - Tą piosenkę napisałem dla ciebie. Opisuje moje uczucia do ciebie.
 - Jejku nie wiem co powiedzieć.
 - Nic nie mów. - powiedział chłopak całując mnie namiętnie.
Usiedliśmy na kocu i zjedliśmy przekąski przygotowane przez Zayn'a. Nie chcący ubrudziłam go ale powiedzmy że to było dla żartów. Zaczęłam uciekać. Niestety dogonił mnie. Złapał mnie za brzuch i podniósł. Po czym popatrzyliśmy sobie w oczy i pocałowaliśmy się. Byłam na prawdę szczęśliwa.Było już dosyć późno i postanowiliśmy pojechać już do domu. Oczywiście nie obeszło się bez pocałunków. Po cichu weszliśmy do domu chłopaków. O dziwo wszędzie było ciemno. Poszliśmy do pokoju Zayn'a.....
Jeżeli co potem się stało czytajcie i komentujcie./ Zwariowana 

czwartek, 7 marca 2013

Rozdział VIII "Szczęściu trzeba pomóc"


 -Jasne wejdź.  - powiedziałam
 - Mała kto to?? - zapytał Zayn.
 - Przeywyczajaj się bo on  od tej pory będzie mnie tak nazywać. - zaśmiałam się.
  - Ok. - rownież zaśmiała się Perry.
 Usiadłyśmy na kanapie i dziewczyna zaczęła mówić.
  - Bo widzisz mam wszystkiego dosyć. -
 - Co o czym ty mówisz??
 - No bo widzisz wujek mną się nie interesuje dla niego się liczy sie tylko praca i Alex.Rozumiem że jest mały i potrzebuje więcej uwagi niz ja ale....
 - Dobrze cie rozumiem. Też tak mam w domu. Ale kiedy dowiedziałam sie że Harry to mój kuzyn znowu czuje sie dla kogoś ważna.
 - Słuchajcie dziewczyny jak tak bardzo cierpicie w domu to przeprowadzcie się do nas.Rozmawiałem o tym z chłopakami wczoraj wieczorem i wszyscy są za.
 Na początku zakpiłyśmy sobie z tego ale kiedy zastanowić się nad tym bardziej to ma sens. Skoro nie jesteśmy szczęścliwe w rodzinnym domu to może tutaj poczujemy się znowu wazne.
  - Wiesz co masz rację.
  - Tylko jest jeden problem. Mój wujek i twój tata. - powiedziała Perry.
  - No tak.Ale wiesz co mi nic nie stanie na drodze aby tu zamieszkać w końcu jednym z gospodarzy tej willi jest mój kuzyn, a twojego tate namówi się jakoś damy radę. - podpierałam Perry na duchu.
 Rozmawialiśmy jeszcze tak z godzinę, aż w końcu wybiła 9:30.
 - Chyba czas się zbierać. Zayn podwieziesz nas??
  - Jasne dla ciebie wszystko. - powiedział z uśmiechem chłopak.  - Wicie co ja źle się czuję. Nie ide do szkoły. - powiedziała Perry.
  - Ale co ci jest?? - zapytałam.
  - Strasznie boli mnie głowa i brzuch. - powiedziała.
 Po tych słowach zszedł na dół Louis.
  - Ja się nią zajmę. Będzie bezpieczna. - powiedział Louis.
  - Ale jestes pewnien?? - upewniłam się.
  - Tak w ogóle czego sie nie robi dla przyjaciół. - powiedział z usmiechem Louis.
  - No dobrze tylko uważaj na nią. - powiedziałam.
  - Nie przejmuj się. Lepiej już jedźmy bo się spóźnisz do szkoły. - powiedział Zayn.
  - Masz rację. A ty Perry kuruj się. Paa.- pomachałam jej na pożegnanie.
 Wsiadłam do samochodu z Zaynem i pojechalismy do szkoły. Po kilku minutach byliśmy już na miejscu. Całą drogę śmialiśmy się i gadaliśmy. Z nikim innym tak dobrze mi się nie rozmawia. Czuję się przy nim tak bezpiecznie.
  Wysiadłam z samochodu pożegnałam się z Zaynem ale nagle poczułam jakąs ręke na moim biodrze. Był to właśnie Zayn. Przyciągnął mnie do siebie.

 - Zayn Co ty robisz?? - zapytałam.
  - Chciałem cie zaprosić na randkę. - powiedział niezdecydownie Zayn.
  - Czy ja dobrze słyszę na randkę?? - powiedział zdziwiona.
  - Tak dobrze słyszysz. To jak zgadzasz się?? - zapytał chłopak.
  - Jasne czemu nie. - Powiedziałem na co Zayn strasznie sie ucieszył.
                  ****** Perspektywa Perry******
                    ***** W tym samym czasie*****
Sam z Zaynem wyszli z domu. Zostałam sama z Louisem w domu.
  - To co robimy??? - zapyał Louis.
 - No nie wiem a co chcesz?? - powiedział z usmiechem.
  - A może dobrze ci zrobi spacer po całym Londynie. - zaproponowała Louis.
 - Ale że po całym??
  - Nie przesadziłem ale zapraszam cię po prostu na długi spacer pójdziemy tam gdzie poniosą nas te oto nogi. - powiedział wskazując na swoje i moje nogi.
 Zabrałam ze sobą telefon i wyszliśmy z domu.Chodziliśmy tak przez kilka godzin. Rozmawilaliśmy, śmialiśmy się. Dotarliśmy na plażę. W pewnej chwili Louis złapał mnie za rękę i

 Jeżeli chcecie się dowiedzieć co się stało z Perry i Louise oraz jak była na randce Sam z Zaynem czytajcie i komentujcie  Zwariowana :)
PS Przepraszam za błędy :)

wtorek, 5 marca 2013

Rozdział VII "Szczęściu trzeba pomóc"

                                     ********Perspektywa Adel************
Nie wiedział co zrobić. Co w ogóle się stało. No jeszcze ogarniam że był to pocałunek. Jeden z najlepszych w moim życiu. w ogóle co ja mówię. Założę że tego w ogóle nie było. Ten związek był by tylko ciężarem,nie miało by to sensu.
                                       ********** Perspektywa Sam********
Obudził mnie budzik nastawiony w telefonie. Była 7. Leżałam w sypialni Zayn'a no i oczywiście leżał koło mnie. Powoli wstałam. Chciałam wstać jak najciszej bo nie chciałam żeby chłopak się obudził. Nie udało mi się to.
 - Co wyspałaś się mała?? - zapytał chłopak.
 - Chyba nadałeś mi nowe przezwisko. Czy się wyspałam?? Tak. - zaśmiałam się.
 - Może i tak jak chcesz to mogę nazywać się Sam jak przeszkadza ci przezwisko "mała" - powiedział Zayn.
 - Nie jak chcesz to możesz mnie tak nazywać. - uśmiechnęłam się.
Nagle do pokoju wparował Harry.
 - Co tu się dzieje ?? - spojrzał na nas podejrzanie.
 - Nic a co ma się dziać. - powiedział Zayn.
 - Słuchaj jak chcesz żebym odwiózł cię do szkoły to zbieraj się. - powiedział kuzyn.
 - A dlaczego muszę się śpieszyć, przecież mam na 10.
 - To sorry ale nie będę mógł cię zawiozę bo mam ważne spotkanie. - powiedział Hazza.
 - Ok. Najwyżej przejdę się. - powiedziałam.
 - Nie pozwolę na to podwiozę cię. - zaproponował Zayn.
 - No dobrze tylko uważaj na nią. - powiedział Harry.
 - Dobrze tatusiu. - zaśmiał się Zayn.
                                                         ***** Perspektywa Perry******
Kolejny nudny dzień. Zaczął się tak samo jak każdy. Ubrałam się w to. Zeszłam na dół i oczywiście nikogo nie było a na  lodówce kartka z napisem:
                                                  Alex'a zaprowadziłem już do przedszkola odbierz go dzisiaj,
                                                ponieważ będę pracował do późna. Kocham cię.
Miałam dosyć tego nudnego życia. Codziennie to samo.Pewnie tata nie pisze tych kartek na lodówkę tylko zostawia poprzednią.Chciałabym zmienić to moje życie. Strasznie mi się nudziło, a miałam dzisiaj na 10. Pójdę do Sami.
                                                 *******W tym samym czasie******
                                                  ****** Perspektywa Sam******
Poszłam się ubrać w to.
 - Mała!! - zawoła mnie Zayn.
 - Co?? Poczekaj zara zejdę. - krzyknęłam.
Szybka ubrałam się w to. I tak jak mówiłam zeszłam na dół.
 - Co chciałeś??
 - Chciałem zapytać cię co sobie życzysz na śniadanie. - powiedział Zayn powoli zbliżając się do mnie.
 - A co ci najlepiej wychodzi?? - zapytałam.
 - Oprócz całowania dziewczyn to grzanki z tostera. To wolisz pierwsze czy drugie. - zaśmiał się nachylając się nade mną.
 - Wiesz co na razie to ppppppdrugie.
 - Na razie??
W tej chwili usłyszałam dzwonek do drzwi.
 - Otworzysz?? - powiedział Zayn.
 - Jasne zawsze ja.
Poszłam do drzwi. Była to smutna Perry.
Jeśli chcecie  dowiedzieć się co czeka naszych bohaterów tego dnia czytajcie i komentujcie / Zwariowana :)  

niedziela, 3 marca 2013

Rozdział VI " Szczęściu trzeba pomóc"

Za nim pojechaliśmy na plażę pojechaliśmy do domu Adel, potem do , Perry a na samym końcu do mnie każda z nas wzięła strój kąpielowy i ręcznik. Gotowe wsiadłyśmy do samochodu chłopaków i pojechaliśmy na plażę. Po 10 minutach byliśmy na miejscu. Trafiliśmy akurat na zachód słońca.
 Pięknie to wyglądało. Z dziewczynami ściągnęłyśmy ciuchy i byłyśmy w bikini. Ja miałam taki strój, Perry taki, a Adel taki. Usiadłyśmy na ręcznikach i patrzyłyśmy na zachodzące słońce. W pewnej chwili zauważyłam się że nie ma kolo nas chłopaków. Ale powiedziałam sobie że penie zaraz przyjdą. Doszłyśmy do wniosku że szkoda czasu na siedzenie więc wstałyśmy i poszłyśmy  nad brzeg morza. Zamoczyłyśmy sobie nogi. Nagle ktoś podbiegł do nas i wrzucili nas do wody.Mnie wrzucił Zayn, Perry jej ukochany Louis, a Adel Niall.
- Oszalałeś!! - krzyknęłam na Zayna.
- Nie! Nie oszalałem. Chciałem cię po prostu trochę zmoczyć. - zaczął się śmiać.
- A więc tak!! - zaczęłam topić Zyna. - po chwili wynurzył się i złapał mnie w tali.
Zaczęliśmy się śmiać i chlapać. Kilka razy chciałam od niego uciec ale zawsze udawało mu się mnie dogonić.
                                             ******* W tym samym czasie*****

                                             ***** Perspektywa Adel******
Niall wrzucił mnie do wody. Byłam strasznie na niego wściekła.
 - Coś ty zrobił?? - wykrzyczałam.
- No jak to co wrzuciłem się do wody. - zaczął śmiać się.
Zaczęłam go chlapać wodą ile miałam sił w rękach. Nagle poczułam jego ręce na mojej tali. Przyciągnął mnie do siebie i pocałował mnie. Byłam w szoku. Popatrzyłam mu w oczy te błękitne oczy. Nie wiedziałam co zrobić. Dlatego zarumieniona wyszłam bez słowa z wody, a Niall został tam gdzie był.
                                 
                                              ******** Perspektywa Perry********
Louis wciągnął mnie do wody. Nawet z tego się ucieszyłam, ponieważ mogła być bliżej niego.Niestety zachłysnęłam się wodą.
 - Nic ci nie jest. - zamartwił się Louis.
 - Nie. Wszystko w porządku. - odpowiedziałam.
 Spojrzeliśmy sobie w oczy. Nasze usta powoli zbliżały się do siebie. W końcu pocałowaliśmy się. Długo czekałam na ten moment.
 - Przepraszam, nie powinnam. - nie mogłam mu powiedzieć co czuję wyszłabym na egoistkę.
 - Ja też przepraszam.Udamy że to się nie wydarzyło?? - zaproponował.
 - Tak. - odpowiedziałam.
Nie mogłam mu powiedzieć, że go kocham.Już nic nie mówiąc wyszliśmy zmarznięci z wody. Natychmiast okrył mnie ręcznikiem. Sam dalej bawiła się w wodzie z Zayn'em. Byłam też bardzo zdziwiona kiedy zobaczyłam że nie było rzeczy Adel. Nie wiedziałam co się stało i czemu poszła bez słowa.

                                             ********* Perspektywa Harry'ego*******
Kiedy wróciłem na plażę zauważyłem świetnie bawiącą się Sam z Zayn'em w wodzie. Widziałem  uśmiech na jej twarzy.Na ręczniku siedział również uśmiechnięty Louis razem z Perry. Jedynie martwiłem się gdzie Adel i Niall. Ale w końcu są dorośli poradzą sobie.
                                               ********Perspektywa Sam********
- Zayn zimno mi wyjdziemy już?? - powiedziałam.
 - Jasne chodźmy bo się jeszcze przeziębisz. - uśmiechnął się chłopak łapiąc mnie za rękę.
Wyszliśmy z wody od razu pojawiło się mnóstwo fotoreporterów. Zayn nie chciał aby w tym momencie robili nam zdjęcia. Uważał też że maja ich już bardzo dużo. Myślał że robili nam już foty kiedy byliśmy w wodzie albo od razu jak przyjechaliśmy. Zgarnęliśmy swoje rzeczy i szybko poszliśmy do samochodu.Wsiedliśmy w piątkę( ja, Zayn,Harry, Perry i Louis) do samochodu i pojechaliśmy do willi chłopaków.
 - Wiecie co chyba już późno powinnam pojechać do domu. - powiedziałam.
 - Nie proszę zostań. - powiedział Zayn.
 - on ma rację zostań zadzwonię do twojego taty i powiem że dzisiaj zostaniesz u nas na noc a jutro rano zawieziemy cię do szkoły.
- Skoro tak nalegacie to zostanę. - uśmiechnęłam się.
- Wiecie co chętnie bym została ale mój brat Alex potrzebuje opiekunki na dzisiaj i wypadło na mnie więc Do zobaczenia. - powiedziała smutna Perry.

- To ja cię odwiozę. - zaproponował Louis.
- No dobrze. - powiedziała dziewczyna.
Pożegnałam się z przyjaciółką i poszłam do kuchni.A tam przy garach stoi Zayn bez koszulki uważa że jest mu za gorąco. Zjedliśmy posiłek obejrzeliśmy jakiś film i za nim się obejrzałam zasnęłam na kanapie.

sobota, 2 marca 2013

Nowi bohaterowie


                                                                      Karolina Elev:

                                                                                                                                                                                  Anna Styles:


Gemma Styles:

piątek, 1 marca 2013

V Rozdział "Szczęściu trzeba pomóc"

- Widzisz bo spodobał mi się Louis. - powiedziała Perry.
- Naprawdę?? - zapytałam.
- Tak przy min czuję się tak bezpiecznie i mam motylki w brzuchu.
- No wiesz każdy ma inny gust, a Louis jest naprawdę fajnym chłopakiem. - uśmiechnęłam się do Perry.
- Muszę ci o czymś powiedzieć. - powiedziałam do Perry.
- O czym?? - zapytała
- Harry jest moim kuzynem. - powiedziałam  z uśmiechem.
- Co jak to?! - zrobiła wielkie oczy.
- No tak. Dowiedziałem się o tym dopiero dzisiaj. Jest on synem mojej cioci Anny, której nigdy nie poznałam. Ma jeszcze córkę Gemmę.
Wszyscy poszli do domu został tylko Harry i Ruda. Nie chcieli abym została sama w domu. Nawet mojego brata nie było w domu, pewnie był u swojej dziewczyny Karoliny. Poszliśmy do mojej sypialni. Hazza rozglądał się po moim pokoju. Perry jednak została w kuchni, chyba coś sprzątała. Później poszła do łazienki . Wzięłam prysznic, rozczesałam włosy i założyłam to.Weszłam do sypialni Harry dalej się rozglądał. w drzwiach stanęła Perry była ubrana w to. Dziewczyna ma u mnie trochę rzeczy, ponieważ często u mnie nocuje.
- Dobra teraz ja idę się odświeżyć. - powiedział chłopak.
- No okej my będziemy czekać w salonie. - powiedziałam.
Zeszłyśmy na dół, a Harry poszedł pod prysznic. Po kilku minutach wszyscy usiedliśmy przed telewizorem i zasnęliśmy.
                                                    ****** Następny dzień*******
Niedziela. Obudziłam się na podłodze koło mnie leżał Harry, a na kanapie leżała Perry. Pewnie tak się rozpychała, że spadliśmy. Powoli wstałam. Wszystko mnie bolało. Obudziłam Perry i Hazze. Pokierowałam się do łazienki tak samo jak każdy. Ubrałam się w to, Perry w to, a Harry w too. Poszliśmy w trójkę do kuchni.
- To co robimy na śniadanie?? - zapytałam.
- Pozwól, że ja przygotuję ok?? - powiedział chłopak kierując mnie w stronę krzesła.
- No jak chcesz. - powiedziałam.
Usiadłam przy stole razem z Perry i patrzyłyśmy jak Harry przygotowuje nam posiłek. Po kilku minutach postawił na stole naleśniki z czekoladą i bita śmietaną.
- Wow! Smacznie! - powiedziała Perry z uśmiechem na twarzy.
- Mam nadzieję, że będzie wam smakować. - powiedział chłopak.
- Miejmy nadzieję. - zaśmiałam się.
- Harry mogę cię zatrudnić, żebyś mi gotował?? - zapytałam a po tych słowach wszyscy się śmiali.
- Dziewczyny macie może jakieś plany na dzisiaj?? - zapytał Harry.
- Nie, nie mamy, a czemu się pytasz?? - zapytałam.
- Chciałbym abyście bardziej poznały chłopaków, więc zapraszam was na cały dzień do willi albo gdzieś wszyscy wyjdziemy.
 - No ok. - powiedziałyśmy razem.
Po tych słowach usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam, była to Adel.
 - Co ty tu robisz??  - zapytałam.
- Mam wszystkiego dosyć. Mogę u ciebie zostać. - powiedziała.
- Jasne. My zaraz będziemy jechać do Harry'ego. - powiedziałam i pojawił się mój kuzyn.
- Jak chcesz to możesz razem z nami jechać. - zaproponował.
- Nie, nie chcę wam przeszkadzać.  - powiedział smutna Adel.
- Nie będziesz nam przeszkadzać jedź razem z nami. - powiedziałam razem z Harrym..
W czwórkę weszliśmy do samochodu Harry'ego. Całą drogę śmialiśmy się i rozmawialiśmy. Po 20 minutach byliśmy już przed domem chłopaków. jednak tego nie można było nazwać domem, była to wielka, przeogromna willa.Wszyscy weszliśmy do ich willi. nie chciałam nic mówić ale byłam pod wielkim wrażeniem. Ich dom był w środku jeszcze piękniejszy niż na zewnątrz.Wszyscy się przywitaliśmy.
- to co dzisiaj też robimy seans filmowy. - powiedział Louis.
- A może pójdziemy na plażę. - zaproponowałam z Adel i Perry.
- No tak w końcu mamy piękna pogodę. - powiedział Zayn.
 - No to postanowione jedziemy na plażę. - powiedział Niall
Jeżeli chcecie dowiedzieć się co ich spotka na plaży to komentujcie/ Zwariowana

czwartek, 28 lutego 2013

Rozdział IV "Szczęściu trzeba pomóc"

- Jakiego planu?? - zapytałam
- No bo ja - zaczął mówić Harry
- Po mów w końcu! - powiedziałam lekko zdenerwowana.
- Kiedy po raz pierwszy cię ujrzałem poczułem motylki w brzuchu i chciałem być z Tobą. No ale teraz kiedy wiem że jesteś moją kuzynką ten plan nie wypali. - powiedział zasmucony Hazza.
 - Przykro mi że nie ziści się twój plan.  - powiedziałam
 - Wystarczy mi że będziemy ze sobą spędzać więcej czasu. - powiedział chłopak
 - To mogę ci obiecać bo w końcu jesteśmy rodziną. - po tych słowach razem się zaśmialiśmy.
 - Może obejrzymy razem film. - zaproponowałam
 - Jasne a może horror. - powiedział Harry.
 - Aha czyli tak podrywasz laski. - zaśmiałam się.
 - Możeeeee. Może i tak ale ciebie nie będę podrywać. - powiedział śmiejąc się.
Poszłam do kuchni tam leżała kartka z napisem :
                                          Kochana córeczko musiałem pojechać do pracy
                                          a Nina dzisiaj nie przyjdzie bo poszła do lekarza.
                                         chciałem powiedzieć ci to osobiście ale nie chciałem
                                          przerywać twojej rozmowy z Harry'm.
                                                                                                Całusy twój tata  
 - No oczywiście. - powiedziałam do siebie.
To wszystko było dla mnie dość dziwne. Tata praktycznie wychodzi codziennie i nie wraca na noc. Podejrzewam że ma nową miłość swojego życia ale nie wiem czy to prawda.Skończyłam o tym myśleć i zaczęłam robić popcorn na seans filmowy. Harry w tym czasie znalazł w szafie z filmami jakiś horror tak jak mówił. Nalałam jeszcze nam do szklanek soku pomarańczowego i poszłam do salonu.Razem z kuzynem usiadłam na kanapie i zaczęliśmy oglądać film. Były takie momenty kiedy oboje zakrywaliśmy sobie oczy. Za nim się obejrzałam byłam wtulona w Hazze ale co w tym dziwnego w końcu to rodzina. Własnie w filmie działo się najlepsze ale coś nam przerwało.Był to dzwonek do drzwi. Popatrzyłam na chłopaka, a on na mnie.
 - Spodziewasz się gości?? - zapytał Harry
 - Nie a ty do kogoś dzwoniłeś?? - zapytałam.
 - Nie. - zaprzeczył. 
Wstałam z kanapy i poszłam do drzwi.Otworzyłam o tam przede mną reszta członków 1D oraz Perry,Adel,Alex i Jess.
 - A co wy tu robicie?? - zapytałam.
 - No jak to co słyszeliśmy że u ciebie jest impreska i nie mogliśmy na niej nie być. - powiedział Lou.
Wszyscy weszli do mojego domu. Rozgościli się w moim salonie a ja tylko patrzyłam na nich z kuchni. Wszystkie dziewczyny oprócz Perry "skakały" wokół One Direction. Widocznie były naprawdę wielkimi fankami chłopakami. Nawet było można je nazwać psychofankami. Stałam tam i patrzyłam na nich. Nie wiem co czułam w tamtym momencie ale chyba z mojej miny można było wywnioskować że byłam smutna. Zauważył to Liam i podszedł do mnie razem z Perry.
 - Hej Mała! Co masz taką smutna minę?? - zapytał mnie Liam 
 - Ja mam smutną minę?? Niee. Po prostu się zapatrzyłam - odpowiedziałam.
 - Sam możemy porozmawiać?? - zapytała mnie Perry.
 - Jasne. - odpowiedziałam. 
- To ja was zostawiam. - powiedział Liam i poszedł w stronę reszty.
 - No mów co się dzieje. - powiedziałam.
 - No bo mam pewien problem. - odpowiedziała
 - Jaki?? - zapytałam
 - Widzisz bo spodobał mi się.......
Jeżeli chcecie dowiedzieć sie w kim zakochała sie Perry to czytajcie i komentujcie  Zwariowana:)

wtorek, 26 lutego 2013

rozdział III " Szczęściu trzeba pomóc"


Zaczepiona dziewczyna przez Sam powiedziała:
-W naszej szkole będzie shfhsdcdcdfhuyjags...
-No gadaj!!!- powiedziała wkurzona Sami
- Jak to nic nie wiecie?! MASAKRA!!!!! Ten musical, w którym występujemy jest sponsorowany przez One Direction!!!!!
- Wow . Rzeczywiście wielki powód do radości. – powiedziała sarkastycznie Sami.
Miała rację. My w piątkę byłyśmy fankami One Direction, ale nie aż tak. Lubiłyśmy ich piosenki i ich czyny, szczególnie jak pomagali ludziom.
Mijały kolejne dni. Były próby do musicalu.
********* Kilka dni później***************
Nastąpiła sobota. W końcu wolny dzień od szkoły. Razem z dziewczynami wybrałyśmy się na lodowisko, aby uczcić weekend. Ja ubrałam się w to. A Sami w to. Wszystkie wybrałyśmy łyżwy i poszłyśmy jeździć. Po godzinie poszłyśmy na gorącą czekoladę. Wszystkie dziewczyny na lodowisku  zaczęły piszczeć. Okazało się, że na lodowisko weszło 1D. A poza tym Lexi, Precelek i Dela miały koszulki z nimi. Harry gdy je zobaczył uśmiechnął się do nas, a Lexi pomachała mu i odwzajemniła uśmiech. Hazza podszedł do nas z Niall'em i przywitali się.
-Hej piękne jestem Harry, Harry Styles.
-Cześć jestem Niall Horan.
-Hej chłopcy ja jestem Perri, a to jest Samantha, Alexandra, Jessy, Adele.
-Hej.- przywitały się dziewczyny
-Może pojeździmy razem Alexandro?- spytał się Harry Lexi
-Z wielką chęcią. :)
Lexi poszła razem z Harrym na lodowisko i zaczęli  jeździć za rękę. Niall wziął Jessy, a Zayn Dele. Ja i Sam jeździłyśmy same. Po kilku minutach chłopaccy na nas wpadli.Wszyscy się śmialiśmy tylko nie dziewczyny, ponieważ były zazdrosne. Pomogli nam wstać. Podszedł do mnie Lou i zapytał się czy nie mam ochoty na gorącą czekoladeeee. Ja oczywiście się zgodziłam Louis kupił nam czekolade. Piliśmy i poznawliśmy się Lou. Powieedziałl się, że chodze do tej szkoły co oni będą ją odwiedzać.
 ***Perspektywa Sam***
 Kiedy Perrie poszła  Louis'em ktoś zakrył mi oczy.Był to Hazza.  Chciał mnie zaprosić do swojego domu. Zgodziłam się. Kiedy podjechaliśmy pod wille chłopców zauważyliśmy mase fotoreporterów. Zaproponowałam abyśmy pojechali do mnie. Gdy weszliśmy do domu przywitał nas tata.
-Hej córciu.
-Cześć tato.
-Harry co ty tu robisz?- zapytał mój tata
-Cześć wujku. Nie wiedziałem, że masz córkę.
-Że co ku*wa proszę?-zapytałam się wkurzona
-Sam Harry to twój kuzyn. Nie mówiłem ci o nim, bo i tak nie mielibyście kontaktów.
-Ale mogłeś chociaż powiedzieć, że mam kuzyna.
-A więc nici z mojego planu.:(- powiedział Harry
-Jakiego planu?- zapytałam
-No bo ja/... Chcecie się dowiedzieć jaki był plan Hazzy to czytajcie i zostawiajcie po sobie ślady.


Zwariowana :)

czwartek, 21 lutego 2013

Nowi bochaterowie

Nowymi bohaterami będzie: One Direction... Wielkie brawa.
\
Zayn Malik: 20 lat
Niall Horan: 19 lat
Liam Payne: 19 lat
Louis Tomlinson: 21 lat
Harry Styles: 19 lat 
Pozdrawiam Louisowata.. ;*

środa, 20 lutego 2013

Rozdział II "Szczęściu trzeba pomóc"

***Perspektywa Perry***

Nastąpił wtorek. Kolejny zwykły dzień i nudny dzień. Obudził mnie płacz dziecka. Był to mój brat. Musiałam do niego pójść, ponieważ nie było Emi naszej gosposi, a wujek pewnie spał i nic nie słyszał. Zerwałam się z łóżka. Szybko pobiegłam w stronę pokoju Alex'a. Położyłam się obok niego i zaczęłam go uspokajać. Przyłożyłam rękę do jego czółka, jak na mnie miał gorączkę. Szybko pobiegłam do sypialni wujka.
-Wujku!!! Wstawaj!!!- krzyczałam szturchając go
-Co? Co się stało Perre?- zapytał dalej leżąc w łóżku
-Alex ma gorączkę! Choć.- powiedziałam
Pobiegliśmy razem do pokoju Alex'a. Wujek potwierdził moje podejrzenie i natychmiast zadzwonił do zaprzyjaźnionego lekarza. Zerknęłam na zegarek i była 7.10.
-Wujku ja mogę zostać z Alex'em. 
-Nie, nie rezygnuj ze szkoły. Zaraz przyjdzie Emi i zaopiekuje się małym.- Powiedział Jerry
-No dobrze.
Szybko poszłam do łazienki wzięłam szybki prysznic, ogólnie to cała poranna toaleta. Ubrałam się w to. Wzięłam jeszcze telefon i wybiegłam z domu. W pośpiechu szłam na przystanek, by nie spóźnić się na autobus. Na przystanku spotkałam Sam. Była ubrana w to.
-Hej mała. Co słychać?- zapytała Sami
-Nic ciekawego. Tylko Alex ma gorączkę.- odpowiedziałam
-Przykro mi. To może troszeczkę cie rozweselę? Pamiętasz tego chłopaka, co wczoraj na niego wpadłam.                   Nie uwierzysz zadzwonił do mnie!!!
-A czego chciał?- zapytałam ciekawa
-Chciał się ze mną spotkać- odpowiedziała Sam
-A zgodziłaś się na to spotkanie?
-No ba, nie zaszkodzi się z nim spotkać.
-Prawda.
Po naszej rozmowie przyjechał autobus. O dziwo nie było w nim Deli, Lexi ani Precelka. W  ostatniej chwili przybiegł Tony. Od razu widać, że nie tylko ja późno wstałam. 
-Heja piękne!- Przywitał się z nami
-Cześć!- odpowiedziałyśmy
Dzisiaj zapowiadał się dobry dzień, mimo choroby Alex'a.Pojechałyśmy do szkoły 15 minut przed lekcją.Postanowiłam z Sam, że przejdziemy się po szkole, tak po prostu chciałyśmy porozmawiać. Weszłyśmy do szkoły. Był wielki hałas. Każda z dziewczyn piszczała. Nie miałyśmy pojęcia  o co kaman. Szłyśmy korytarzem. Na przeciwko zauważyłam biegające jak idiotki dziewczyny.Chciałyśmy w końcu się dowiedzieć co się dzieje z dziewczynami w szkole. Miałam już swoje myśli "Na pewno ktoś sławny jest w szkole". Sam zaczepiła jedną dziewczynę z naszej klasy, aby powiedziała nam co się stało.
-W naszej szkole będzie...adsfhgbfschsdvfdbvdcjhgf.../ Jeżeli chcecie się dowiedzieć kto będzie w szkole musi być minimum 5 komentarzy. 

Nowe postacie:
Gosposia Emi.

Tony.


Pozdrawiam Louisowata.. ;*












wtorek, 19 lutego 2013

Rozdział I "Szczęściu trzeba pomóc"


                  ******* Oczami Perry********
Promienie słoneczne z samego rana przebijały się przez żaluzje do mojego pokoju. Obudziłam się z wielką niechęcią. Powoli otworzyłam oczy. Patrzyłam na sufit, a potem na zegarek, była 7:00. Niestety był dzisiaj poniedziałek i musiałam iść do szkoły. Powoli wstałam, poszłam do łazienki, wzięłam prysznic i ubrałam krótkie spodenki, luźną bluzkę i bejsbolówkę. Zeszłam na dół. Był tam mój brat Alex i nasza gosposia. To właśnie ona opiekuje się, bo wujka ciągle nie ma w domu. Zjadłam szybko  śniadanie. Pośpiesznie wyszłam z domu, ponieważ śpieszyłam się na autobus.

                           ******** Oczami Sam*******
Dzisiaj spałam jak zabita. Nagle poczułam jak ktoś mnie lekko szturcha. Była to nasza gosposia. Traktowałam ją jak bliską osobę z rodziny. W końcu to ona mnie wychowywała. Spojrzałam na zegarek była punktualnie 7;00. Zeszłam razem z Niną ( bo właśnie tak nazywa się gosposia) na dół do kuchni.
- Cześć kochanie! Wyspałaś się?? Powiedział ojciec bez uczuć.
- Dobrze, ale nie wierzę to cie obchodzi, przecież nigdy się nie interesowałeś – powiedział z smutna miną.
 - Dobrze pogadamy wieczorem. – powiedział bez przejęcia ojciec.
 - Nie no oczywiście. Jak zawsze. -  powiedziałam pod nosem.
Ojciec wziął swoją aktówkę. Chciał mnie pocałować w czoło, ale odsunęłam się. Wziął jeszcze swoje klucze od samochodu i  wyszedł. Nina przygotowała na śniadanie tosty. Wow tosty. Zjadłam je ze smakiem. Najedzona poszłam na górę, do swojej sypialni. Wzięłam szybki prysznic, rozczesałam włosy i zostawiłam je rozpuszczone. Ubrałam krótką spódnicę, bluzkęna ramiączka i sweter. Wzięłam torebkę, komórkę i wyszłam z domu. Wyszłam na dwór dzisiaj była zmienna pogoda raz słonecznie a raz pochmurnie. Zamknęłam bramę obróciłam się i wpadłam na jakiegoś kolesia.
 - Oj przepraszam. – powiedział nieznajomy.
 - Nic się nie stało to moja wina. – odpowiedziałam.
- Czy my się nie znamy?? - zapytał 
 - Kogoś mi przypominasz ale jestem na 100% że nie rozmawialiśmy razem.
 - Tego akurat również jestem pewien bo zapamiętał bym taką śliczna twarz. – powiedział chłopak patrząc mi prosto w oczy.
Na moich policzkach pokazały się rumieńce. Ten chłopak był naprawdę słodki, ale co ja mówię pierwszy raz go widzę na oczy. Nie lecę tylko na wygląd. Ocknęłam się. Pozbierałam wszystkie książki które upuściłam z ręki jak ten chłopak wpadł na mnie. Oczywiście pomógł mi w tym.
 - A tak w ogóle to jestem Tony – powiedział podając mi rękę. – a ty jak masz na imię??
 - Mam na imię Samantha ale wszyscy mówią do mnie Sam albo Sami. – odpowiedziałam.
Rozmawialiśmy tak i szliśmy na przystanek.
 - A do jakiej szkoły chodzisz?? – zapytał
 - Chodzę do pobliskiej szkoły tanecznej. A ty??
 - Naprawdę?? Ja tez tam chodzę. A do której klasy?? – Zapytał Tony
- Ja chodzę do pierwszej. A ty do trzeciej?
 -  Skąd wiedziałaś??
 - Właśnie przypomniałam sobie występ trzecioklasistów i ty tam tańczyłeś.
Po kilku minutach spotkaliśmy Perry. Szła właśnie w stronę przystanku.
 - Perry poczekaj!!! – krzyknęłam.
 - O hej. – powiedziała dziewczyna.
 - Perry to jest Tony. Tony to jest Perry.
Oczywiście standardowe przedstawienie osób. Poszliśmy razem na przystanek. Tam już stały trzy pozostałe dziewczyny z naszej paczki, czyli Alex, Adel i Jessy. Również zapoznałam je z Tony’m. Autobus szkolny przyjechał równo o 7:40. W szkole było oczywiście było wiele hałasu, ale nie mogło być inaczej w końcu to szkoła muzyczna. Dzisiaj mieliśmy dużo zaplanowanych zajęć, a jeszcze do tego próby, bo z kilka miesięcy wystawiamy musical. Dzisiaj miało być pierwsze spotkanie obsadzenie ról temat i takie tam. Pierwsza lekcja to śpiew. Niestety mamy taka nauczycielkę która wymagała książki do tego przedmiotu. MASAKRA!!!!! Poszłam więc do szafki. Nagle wszystko ucichło. Wysunęłam głowę aby zobaczyć co się stało. Okazało się że to „ Puste lale „ przyszły do szkoły. Była to oczywiście Ashley i jej świta. Ustawiały wszystkich po kątach. Nikt ich nie lubiła ale one uważały inaczej. Po chwili usłyszałam dzwonek na lekcje. Wzięłam to co miałam wziąść i pobiegłam do klasy. Nie obeszło się od przewrotki tym razem była to Perry.
 - Ałła. – powiedziałyśmy chórem.
Potem śmiałyśmy się razem. Wstałyśmy i pobiegłyśmy do klasy. Na szczęście nauczycielki jeszcze nie było. Przywitałam się z kolegami i usiadłam na swoim miejscu. Potem zaczęła się lekcja. Nauczycielka oczywiście coś mówiła ale nie miałam zamiaru jej słuchać. W taki sposób minęły pozostałe lekcje. Przyszedł czas na pierwszą próbę. Zebrało się dużo osób a miedzi innymi Tony. Przyszedł po dłuższej chwili reżyser.
 - Witam. To właśnie ja będę was reżyserował. Już podjąłem decyzje kto zagra bohaterów. - powiedział
Główną role żeńską zagra o dziwo Ashley, a męska Tony. To że on ma zagrać główną role to  wcale mnie to nie zdziwiło ale ona nie wiem co pokazała ale nie chciałam się sprzeciwiać. Wyszłam w końcu ze szkoły razem z Perry, ponieważ tylko my we dwie będziemy występować w tym przedstawieniu. Przypadła nam rola głównych tancerek oraz będziemy śpiewać niektóre piosenki. Byłam z nas dumna. Poszłyśmy razem do lodziarni aby to uczcić.  Po godzinie byłam już w domu oczywiście nikogo nie było w domu oprócz Niny. Michel pewnie wyszedł gdzieś z kolegami a ojciec w pracy. Usiadłam na kanapie i włączyłam TV. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

Proszę dodajcie komentarze. Zwariowana Pozdrawiam:)


Późne powitanie numer 2



Hej wszystkim. Nazywam się Zuza i mam 13 lat. Będę podpisywała się jako Zwariowana, ponieważ właśnie taka jestem. Prowadzę tego bloga z przyjaciółką Julitą. Obie uwielbiamy 1D i dlatego postanowiłyśmy pisać o nich imaginy. Interesuje się muzyką, tańcem oraz rysowaniem. Proszę abyście czytali i komentowali nasze wpisy. Z góry dziękuję za wszystko. J

Późne powitanie. xD

Hej nazywam się Julita i mam 13 lat. Podpisywać się będę jako Louisowata. Będę wam pisała imaginy na moim blogu wraz z przyjaciółką. Więc tak interere się muzyką, tańcem, rysowaniem i wiele, wiele innych. Kocham 1D za to jakie mają wielkie serce i nie są samolubni. To chyba wszystko co miałam do napisania. Proszę was abyście wchodzili i komentowali naszego bloga. Z góry dzięki wam moje marchewki. ;*

sobota, 16 lutego 2013

Życie

Życie  Perry

Moje życie wyglądało świetnie do czasu, kiedy moi rodzice odeszli z tego świata podczas wypadku samochodowego. Wtedy zostały mi tylko przyjaciółki, które cały czas mnie wspierały. Na szczęście nie musiałam przeprowadzać się z pięknego miasta. Po śmierci rodziców zaopiekował się mną i moim bratem Alex'em wujek Jerry. Mieszka on w willi, bo jest producentem muzycznym. 


Życie Samanthy

Moje życie było idealne dopóki nie stała się tragedia. Moja mama zmarła na raka płuc. Pojawił się w mojej rodzinie smutek. Długo nie mogliśmy się z tym pogodzić. Kilka tygodni po tragedii uznaliśmy że nie warto nad sobą się użalać i postanowiliśmy żyć jak dawniej. Mną i moim bratem opiekuje się tata Jarek. Niczego nam nie brakuje. Tata dużo zarabia, ma własną firmę. Mieszkamy w willi. Mamy gosposię praktycznie to ona opiekuje się mną bo taty ciągle nie ma w domu. Na szczęście mam jeszcze starszego brata Michela. Jest dość szalony ale opiekuńczy i można na niego liczyć w każdej chwili.

Życie  Alexandry

Moje życie jest pokomplikowane. Tak mam oboje rodziców. Niczego mi nie brakuje oprócz okazywania miłości przez moich bliskich. Moi rodzice ciągle gdzieś wyjeżdżają i nie zabierają mnie ze sobą, a moja siostra to dopiero koszmar. Chodzi do tej samej szkoły co ja i to jest najgorsze ,ponieważ jest straszną plotkarą. Nie ma dnia ani godziny w której by nie plotkowała nikt jej nie lubi. Ma tylko tak zwaną świte, w którą wchodzi Carly i Olly. Był to koszmar ale na szczęście mam swoich przyjaciół.


Życie Adele

Moje życie jest do kitu. Mam wszystkiego dosyć. Moi rodzice są nadopiekuńczy. Kontrolują mnie na on stop. Sprawdzają z kim rozmawiam, z kim piszę i z kim się spotykam. Nawet jak wychodzę to co pół godziny dzwonią do mnie i pytają gdzie jestem. Czasami myślę aby się zabić. Na moje szczęście od tej myśli odsuwa mnie mój brat Aoustin. No niego zawsze mogę liczyć i o wszystkim porozmawiać.


Życie Jessy

Moje życie jest pełne spokoju. Mam młodszą siostrę, o imieniu Zouri. Jednak w życiu spotkało nas nieszczęście. Nasi rodzice zginęli w wypadku samochodowym. Od tamtej pory wychowują nas dziadkowie. Co prawda nie jest różowo ale też nie jest też źle. Jeszcze mam przyjaciół którzy mnie wspierają.