czwartek, 7 marca 2013

Rozdział VIII "Szczęściu trzeba pomóc"


 -Jasne wejdź.  - powiedziałam
 - Mała kto to?? - zapytał Zayn.
 - Przeywyczajaj się bo on  od tej pory będzie mnie tak nazywać. - zaśmiałam się.
  - Ok. - rownież zaśmiała się Perry.
 Usiadłyśmy na kanapie i dziewczyna zaczęła mówić.
  - Bo widzisz mam wszystkiego dosyć. -
 - Co o czym ty mówisz??
 - No bo widzisz wujek mną się nie interesuje dla niego się liczy sie tylko praca i Alex.Rozumiem że jest mały i potrzebuje więcej uwagi niz ja ale....
 - Dobrze cie rozumiem. Też tak mam w domu. Ale kiedy dowiedziałam sie że Harry to mój kuzyn znowu czuje sie dla kogoś ważna.
 - Słuchajcie dziewczyny jak tak bardzo cierpicie w domu to przeprowadzcie się do nas.Rozmawiałem o tym z chłopakami wczoraj wieczorem i wszyscy są za.
 Na początku zakpiłyśmy sobie z tego ale kiedy zastanowić się nad tym bardziej to ma sens. Skoro nie jesteśmy szczęścliwe w rodzinnym domu to może tutaj poczujemy się znowu wazne.
  - Wiesz co masz rację.
  - Tylko jest jeden problem. Mój wujek i twój tata. - powiedziała Perry.
  - No tak.Ale wiesz co mi nic nie stanie na drodze aby tu zamieszkać w końcu jednym z gospodarzy tej willi jest mój kuzyn, a twojego tate namówi się jakoś damy radę. - podpierałam Perry na duchu.
 Rozmawialiśmy jeszcze tak z godzinę, aż w końcu wybiła 9:30.
 - Chyba czas się zbierać. Zayn podwieziesz nas??
  - Jasne dla ciebie wszystko. - powiedział z uśmiechem chłopak.  - Wicie co ja źle się czuję. Nie ide do szkoły. - powiedziała Perry.
  - Ale co ci jest?? - zapytałam.
  - Strasznie boli mnie głowa i brzuch. - powiedziała.
 Po tych słowach zszedł na dół Louis.
  - Ja się nią zajmę. Będzie bezpieczna. - powiedział Louis.
  - Ale jestes pewnien?? - upewniłam się.
  - Tak w ogóle czego sie nie robi dla przyjaciół. - powiedział z usmiechem Louis.
  - No dobrze tylko uważaj na nią. - powiedziałam.
  - Nie przejmuj się. Lepiej już jedźmy bo się spóźnisz do szkoły. - powiedział Zayn.
  - Masz rację. A ty Perry kuruj się. Paa.- pomachałam jej na pożegnanie.
 Wsiadłam do samochodu z Zaynem i pojechalismy do szkoły. Po kilku minutach byliśmy już na miejscu. Całą drogę śmialiśmy się i gadaliśmy. Z nikim innym tak dobrze mi się nie rozmawia. Czuję się przy nim tak bezpiecznie.
  Wysiadłam z samochodu pożegnałam się z Zaynem ale nagle poczułam jakąs ręke na moim biodrze. Był to właśnie Zayn. Przyciągnął mnie do siebie.

 - Zayn Co ty robisz?? - zapytałam.
  - Chciałem cie zaprosić na randkę. - powiedział niezdecydownie Zayn.
  - Czy ja dobrze słyszę na randkę?? - powiedział zdziwiona.
  - Tak dobrze słyszysz. To jak zgadzasz się?? - zapytał chłopak.
  - Jasne czemu nie. - Powiedziałem na co Zayn strasznie sie ucieszył.
                  ****** Perspektywa Perry******
                    ***** W tym samym czasie*****
Sam z Zaynem wyszli z domu. Zostałam sama z Louisem w domu.
  - To co robimy??? - zapyał Louis.
 - No nie wiem a co chcesz?? - powiedział z usmiechem.
  - A może dobrze ci zrobi spacer po całym Londynie. - zaproponowała Louis.
 - Ale że po całym??
  - Nie przesadziłem ale zapraszam cię po prostu na długi spacer pójdziemy tam gdzie poniosą nas te oto nogi. - powiedział wskazując na swoje i moje nogi.
 Zabrałam ze sobą telefon i wyszliśmy z domu.Chodziliśmy tak przez kilka godzin. Rozmawilaliśmy, śmialiśmy się. Dotarliśmy na plażę. W pewnej chwili Louis złapał mnie za rękę i

 Jeżeli chcecie się dowiedzieć co się stało z Perry i Louise oraz jak była na randce Sam z Zaynem czytajcie i komentujcie  Zwariowana :)
PS Przepraszam za błędy :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz